niedziela, 27 maja 2018

O Murzynowie słów kilka...

Pamięci Jacka Olędzkiego i Tomasza Cabana.






Murzynowo to niewielka wieś należąca do parafii Rokicie, malowniczo położona na brzegu Wisły, przy ujściu Skrwy Prawej. Ta ostatnia rzeka po śmierci księcia Bolesława I Konradowica w 1248 roku, gdy definitywnie rozpadło się rozległe państwo Konrada Mazowieckiego, wyznaczyła granicę pomiędzy Mazowszem i ziemią dobrzyńską. Taką rolę pełniła aż do rozbiorów Rzeczpospolitej. Najstarsze pewne źródło pisane zawierające wzmiankę o Murzynowie (Mussonow) pochodzi z 1245 roku1 . Właścicielem wsi był wówczas sędzia płocki Wydźga, potomek Wojsława, piastuna Bolesława Krzywoustego, protoplasty rodu Powałów-Ogończyków.

 Najbardziej znanym mieszkańcem wsi był Stanisław Murzynowski herbu Ogończyk (1526 lub 1528-1553), który w dziejach kultury polskiej zapisał się przede wszystkim jako autor przekładu całości Nowego Testamentu na język polski (cz. 1. – 1551, cz. 2. – 1552, całość – 1553) . Jego potomkowie posiadali wieś Murzynowo do początku XIX wieku. Swoje nazwisko Murzynowscy zawdzięczali nazwie miejscowości, która według miejscowej tradycji pochodzić ma od słowa „murzyć”, co znaczy zachmurzać, chmurzyć. Taka etymologia rzekomo dowodzi dużej zmienności stanu pogody tych nadwiślańskich terenów4 . Wieś podzielona jest na pięć umownych części, które są pamiątką po czasach pańszczyźnianych, a ich nazwy to:

● Spichrzysko – miejsce, gdzie dawniej stał główny spichlerz dworu w Siecieniu; 
● Cegielczysko – prawdopodobne miejsce pozyskiwania gliny na produkcję cegieł; 
● Kanał – lokalny kanał (nie staw lub inny zbiornik); 
● Rynna – ujęcie wody zdrojowej o wybitnych walorach smakowych; 
● Krakówka – jedna z dwóch karczm znajdujących się na obrzeżu wsi. 

Dawniej funkcjonowały jeszcze inne nazwy lokalne, które z czasem utraciły swe znaczenie. We wspomnieniach mieszkań- ców Murzynowa odnaleźć można między innymi takie nazwy jak: „Przystań”, „U figury”, „Miedzie”, „Zgryzota” czy „Grodziska”. To ostanie słowo nasuwa skojarzenie z jakimś obiektem warownym, wczesnośredniowiecznym grodziskiem (?), po którym pozostała już tylko nazwa miejscowa. We wsi znajdziemy trzy kapliczki i dwa krzyże, przez mieszkańców nazywane potocznie „figurami”. Najstarszą, a zarazem najbardziej tajemniczą, jest kapliczka stojąca w centrum wsi, po między drewnianą chatą-muzeum a dawną przystanią. Zbudowana jest z dębowego drewna i ma około czterech metrów wysokości. Dzisiaj nikt już nie pamięta, w jakiej intencji ją wzniesiono. 




Stoi na małym wzniesieniu, niczym na mogile. Według relacji nieżyjącego już Tomasza Cabana, kopczyk, na którym ustawiono kapliczkę, to miejsce pochówku poronionych płodów i nieochrzczonych dzieci. Jest to bardzo interesująca informacja, korespondująca z przekazami źródeł pisanych oraz danymi archeologicznymi. Na uwagę zasługuje również kapliczka z 1909 roku, upamiętniająca tragiczną śmierć (utonięcie) małego chłopca. Kolejnym bardzo ciekawym miejscem w Murzynowie jest przystań. Mieszkańcy wsi przez wiele lat trudnili się żeglugą, ryb eksponatów, które były darami od okolicznych mieszkańców. Dziś to nietypowe muzeum nosi imię najsłynniejszego murzynowianina, Stanisława Murzynowskiego. 



Jednym z najciekawszych muzealiów jest obraz Jezus chodzący po Jeziorze Genezaret. Obraz olejny na dykcie, namalowany w 1947 roku, prawdopodobnie jest kopią obrazu z XVIII wieku. Corocznie nowsza kopia tego dzieła wystawiana jest w ołtarzu wznoszonym w dniu święta Bożego Ciała. Mieszkańcy Murzynowa traktują obraz jako symbol wsi. 







Kolejną atrakcją Murzynowa jest najstarsza w tym regionie elektrownia wiatrowa. Ze swego dzieciństwa zapamiętałem rodzinne wycieczki urządzane w celu obejrzenia, pierwszy raz w życiu (!), wiatraka produkującego prąd. Obsługa tej elektrowni była dosyć skomplikowana i bardzo absorbowała operatora, Tomasza Cabana. Pożytku z uzyskanego prądu nie było zbyt dużo, lecz sama idea czystego produkowania energii pobudzała wyobraźnię miejscowej społeczności.



Kilkanaście metrów od niedziałającej już elektrowni znajduje się ogródek meteorologiczny, który funkcjonuje po dziś dzień. Codziennie rano i wieczorem pracownicy ośrodka uniwersyteckiego dokonują specjalistycznych pomiarów. Zarówno elektrownia, jak i ogródek meteo należą do pobliskiego Mazowieckiego Ośrodka Geograficznego UW, który istnieje w Murzynowie od 1974 roku. Powstał on w budynku dawnej szkoły jako placówka terenowa Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego. Budynek mieszczący ośrodek, a wcześniej szkołę, znajduje się w miejscu, gdzie przed wiekami stał dwór Murzynowskich. 





W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat Murzynowo odwiedziło wielu studentów z całej Polski i z zagranicy. Miejscowe wierzby słyszały tak egzotyczne języki, jak chiński czy hindi. Jednakże ta mała wieś to nie tylko ośrodek naukowy. Gościła bowiem znanych polskich malarzy, między innymi Alojzego Balcerzaka i Janusza Lewandowskiego, notabene urodzonego po sąsiedzku w Rokiciu. Przebywali tu także twórcy słynnego Rejsu, polskiej komedii z 1970 roku w reżyserii Marka Piwowskiego. We wspomnieniach mieszkańców utrwaliły się obrazy odwiedzających plan filmowy dygnitarzy państwowych. Choć większość scen nagrywano na Wiśle na wysokości Murzynowa, niejednokrotnie widywano aktorów odpoczywających na brzegu rzeki. Murzynowo „zagrało” również w ostatnim (szóstym) odcinku serialu telewizyjnego Droga z 1973 roku w reżyserii Sylwestra Chęcińskiego: kierowca bazy transportowej PKS Marian Szyguła (Wiesław Gołas) pomagał w ratowaniu powodzian – sceny te nakręcono niedaleko przystani wodnej . Gdy kończyłem pisanie tego tekstu, zdałem sobie sprawę, że nie zdołałem nawet w małej części oddać atmosfery owego miejsca, nie przekazałem wszystkich zasłyszanych historii i legend.  pisać o miejscu czy o ludziach, którzy z miłości do swej małej ojczyzny ratują lokalną kulturę od zapomnienia. Przede wszystkim wypada podkreślić, że bez po- święcenia dwóch wielkich, nieżyjących już ludzi, Jacka Olędzkiego i Tomasza Cabana, nie byłoby dzisiejszego Murzynowa, bogatego tradycją, spisaną historią oraz zebranymi eksponatami. To dzięki niezłomnej ich pracy murzynowskie wierzby opowiadać będą kolejnym pokoleniom opowieści sprzed lat. 

Składam gorące podziękowania pani Alicji Skrzyńskiej, córce Tomasza Cabana, i pani Aleksandrze Karasiewicz z Mazowieckiego Ośrodka Geograficznego UW w Murzynowie za pomoc w gromadzeniu materiałów do tej publikacji. 


Edit: 

Powyższy artykuł pisałem do czasopisma ,,Nasze Korzenie" w 2012 roku. Przez wiele lat walczyłem z lokalnymi ,,towarzyszami/urzędasami" o ratowanie Murzynowa. Udało się. Wójt gminy postanowił  wyremontować muzeum. Dziwne, że po cichu,  bez mojego udziału, choć wielokrotnie deklarowałem mu swoją bezpłatną pomoc. Szczytem głupoty był fakt, że podczas inwentaryzacji , jeden z najcenniejszych eksponatów został wyrzucony na śmietnik. Na szczęście, znalazłem go wraz z moim kolegą i poinformowałem o wszystkim odpowiednie osoby.  Co do wójta i muzeum. Otworzył je jesienią ubiegłego roku  i zaraz zamknął. Podobno, można je zwiedzać po wcześniejszej rezerwacji, lecz (podobnież) tłumów nie widać . Szkoda bo jakaś cześć tego tego  regionu umiera. 

1 komentarz: